Coraz częściej na naszych konsultacjach pada pytanie o to, czym jest faceless marketing. To jeden z trendów, które pojawiły się w roku 2024, ale mamy wrażenie, że dopiero rok 2025 i kolejne przyniosą jego prawdziwy rozwój. Powodów jest przynajmniej kilka, a liczby dotyczące choćby takich kont na YouTube, jak Lofi Girl, dowodzą, że faceless marketing przestał być już wyłącznie domeną osób, które chcą tworzyć markę osobistą na Instagramie bez pokazywania twarzy. Trend ten przestaje także być po prostu sprzedażą szablonów graficznych i tekstowych do postów. Czym jest zatem faceless marketing u progu 2025 roku? Spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie w tym artykule.
Czym jest faceless marketing?
Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do tego, że w internecie króluje budowanie marki osobistej. Reels i stories w wielu przypadkach przypominają minivlogi i opierają się na schemacie tzw. „gadającej głowy”. Często słyszymy, że eksperci social media doradzają, żeby podstawą sprzedaży jakiegokolwiek produktu (a cyfrowego to już w ogóle) uczynić właśnie budowanie takiej marki i relacjonowanie na profilu swojego życia prywatnego. Nie do końca się z tym zgadzamy, a w ramach potwierdzenia naszej opinii przytaczamy właśnie przykład, jakim jest faceless marketing. To zjawisko opierające się na produkowaniu treści i komunikatów marketingowych, które nie zawierają wizerunku żadnej osoby. Powstało ono właśnie w opozycji do budowania marki dookoła wizerunku osoby. Wielu z naszych klientów, z różnych powodów, nie ma ochoty pokazywać swojej twarzy oraz życia online. W stu procentach to rozumiemy i akceptujemy. Co więcej, uważamy, że publikowanie w social media czegoś, z czym się nie identyfikujemy, bardziej szkodzi niż pomaga. Dlatego właśnie na konsultacjach coraz częściej opowiadamy o faceless marketingu jako kolejnym rozwiązaniu, które daje przestrzeń do autentycznego wyrażenia tego, co chcecie przekazać swoim odbiorcom.
Z czym może się Wam to (słusznie) kojarzyć?
W tym miejscu zaskoczymy Was totalnie. Faceless marketing to w pewien sposób nic nowego. Dlaczego? Odejmijcie publikację selfie, wizerunku oraz prywatnych treści. Co Wam pozostaje? Marketing, porady oraz reklamy, czyli prawie dokładnie to, co jeszcze w epoce przedinternetowej publikowały analogowo różne marki. Spójrzcie na jakikolwiek przykład – czy z postów i reklam w social media wiecie, kto jest prezesem dużego browaru? Nie, tego dowiecie się z artykułów branżowych lub z LinkedIn. Czy z internetu dowiecie, jak wygląda pracownik okolicznego dyskontu? Nie! To sprawdzicie idąc do sklepu, a na profilu w social media zobaczycie oferty czy promocje. Przykłady można mnożyć, co tylko dowodzi, że faceless marketing to tak naprawdę klasyczny content marketingowy dostosowany do potrzeb małych twórców.
Co wyróżnia faceless marketing?
Faceless marketing jest zjawiskiem typowo internetowym. Dlatego od „klasycznej” reklamy odróżnia go jedno. Publikacja treści w social media! To właśnie element społecznościowy oraz generowanie zaangażowania sprawiają, że faceless marketing nie jest tylko klasyczną cyfrową „ulotką”. Treści znane z social media podawane są tutaj w trochę innej formie. Inaczej także postawiony jest akcent emocjonalny, który jest kluczowy dla wszelkich publikacji w kanałach social media. Tutaj nie ma mowy o naszym ulubionym przykładzie „kup pan cegłę”. Faceless marketing skupia się na edukacji, informacji czy rozrywce. To właśnie one, ich odbiorca oraz jego potrzeby i zainteresowania są w centrum uwagi. Nie mamy gwiazdorstwa i internetowego (mikro)celebrytyzmu, który jest osią działań większości marek osobistych. Content skupia się na potrzebach i oczekiwaniach odbiorcy przekazu, a nie na promowaniu jego nadawcy.
Jak wygląda content faceless marketingowy?
Tym, co najczęściej może kojarzyć się z contentem produkowanym na potrzeby faceless marketingu, są z pewnością grafiki. Ich głównymi ambasadorami są osoby, które tworzą tak zwane szablony graficzne Canva. Szablony takie to nic innego, jak pochodzące spoza bazy Canva, samodzielnie przygotowane projekty graficzne lub video, które każdy może dostosować swoich potrzeb. Dzięki szablonom, które można także pobrać np. z bazy Canva Pro, internetowi twórcy w końcu dostali możliwość szybkiej, prostej i taniej automatyzacji produkcji contentu. U podstaw filozofii „marketingu bez twarzy” leży właśnie prostota i skupienie się nie na szczegółach wizualnych, a na przekazie. Stąd powszechne wykorzystanie w strategiach faceless materiałów stockowych (tutaj znajdziecie naszą listę najlepszych darmowych stocków ze zdjęciami) i to zarówno foto, jak i video. Oczywiście nikt nigdzie nie powiedział, że musicie korzystać ze stockowych materiałów. Jeśli czujecie się na siłach, albo macie już bazę materiałów możecie bez problemów wykorzystać ją do tworzenia contentu faceless. Wszystko po to, żeby… no właśnie, po co?
Faceless marketing a AI
Wiele osób nie mówi o jeszcze jednym, według nas bardzo istotnym, aspekcie strategii faceless. Tym razem nie chodzi o ochronę wizerunku i oszczędność na produkcji video, ale o możliwość bardzo szerokiej automatyzacji tworzenia contentu. Spójrzmy prawdzie w oczy, jeśli gdziekolwiek szukacie pierwszych objawów rewolucji AI, to znajdziecie je właśnie tutaj. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, takie jak Claude, Chat GPT, Canva, Veed.io czy Make.com dały nam możliwość prowadzenia działań, które do tej pory wymagały zaangażowania copywritera, grafika, content creatora i freelancera social media. Dojście do wysokiego poziomu w pracy na każdym z tych stanowisk wymaga lat edukacji i doświadczeń. Tymczasem, dzięki AI można choćby oszczędzić na produkcji i sprzęcie potrzebnym do robienia zdjęć i kręcenia reels. I tutaj właśnie wracamy do faceless marketingu, który pozwala sprytnym i otwartym na edukację osobom na prostsze prowadzenie profili social media wypełnionych treściami. Należy jednak pamiętać o tym, że odbiorcy już zdążyli wyczulić i uczulić się na treści masowo tworzone w AI. Dowodem na to jest przewijanie się w różnych rankingach na słowo roku 2024 słówka „slop” oznaczającego niskiej jakości treści generowane w AI. Dlatego tworząc swoją strategię faceless marketingu pamiętajcie o jednym: automatyzacja jest dla ludzi, ale autentyczny i wartościowy content jest… najbardziej ludzki! Bez tego nigdy nie osiągniecie sukcesu w social mediach.
Faceless YouTube
W ostatnim czasie faceless marketing wyszedł z Instagrama i zaczął podbijać także inne platformy. Dla wielu osób sporym zaskoczeniem może być w tym wypadku YouTube, który wydawał się kanałem skrojonym typowo pod elementy wizualne. Tymczasem zgromadzenie ponad 14 milionów subskrybentów przez wspomniany na początku artykułu kanał Lofi Girl mówi nam wiele na temat przyszłości contentu „bez twarzy”. Warto jednak pamiętać, że innym dużym kanałem na YouTube, na którym także nie zobaczycie twarzy twórcy, jest HowToBasic (17 milionów subskrybentów).
Według danych, jakie udostępnił eMarketer, YouTube płaci twórcom w USA średnio 15 dolarów za tysiąc wyświetleń video. A zarobek jest tym większy, im kanał jest bardziej niszowy! Przykładem może być Devon Canup, który uważany jest za króla faceless YouTube , który wygenerować umie ponad milion dolarów zwrotu z kanału. A popularność tego typu kanałów tylko rośnie.
Czy faceless marketing to przyszłość?
Odpowiedź na pytanie o przyszłość czegokolwiek w szybko zmieniającym się internecie nie jest prosta. Na 100% możemy Wam jednak powiedzieć, że faceless marketingu nie można ignorować. Możecie nie czuć i nie kochać tego trendu, ale z pewnością są w nim elementy, które możecie wykorzystać w swoich strategiach social media . Jeśli poszukujecie pomysłów na to, jak wykorzystać tego typu działania w swoich firmach, zapraszamy na nasze konsultacje.
0 komentarzy