fbpx

Czy używać emoji w postach na Facebooku lub Instagramie?

Pora na kontrowersyjny temat. Dla niektórych moich klientów nawet bardzo! Chyba żaden z tematów podczas moich szkoleń i konsultacji nie budzi takich emocji… A chodzi przecież tylko o mające emocje oddawać znaczki emoji. Te małe ikony zrobiły w ostatnich latach prawdziwą furorę i przeniknęły nawet do popkultury. Powstały zabawki, gry czy film o emoji. Nie powinno Was zatem dziwić, że niewinne obrazki są tematem, o który często pytają mnie klienci na konsultacjach. A pierwszym pytaniem jest: czy można używać emoji w komunikacji social media?

czy używać emoji

Czym są emoji?

Zacznijmy od początku. Nazwa emoji pochodzi od zestawienia dwóch japońskich słów e oraz moji, które razem oznaczają ni mniej ni więcej a „piktogram”. Podobieństwo w nazwie z popularnymi emotikonkami, o na przykład takimi 🙂 jest podobno przypadkowe. Emoji zaczęły stawać się popularne w okolicach 2011 roku, kiedy można ich było używać na jednym z pierwszych iPhone’ów. Od tamtej pory wszystko poszło już szybko i tak w 2015 roku zespół redakcyjny Oxford Dictionaries wybrał płaczące ze śmiechu emoji (tzw. „Face with Tears of Joy” – o ta: 😂) słowem roku. Tu mała przerwa na ciekawostkę z rodzimego podwórka: w 2017 roku Młodzieżowym Słowem Roku w Polsce została emotka xD.
Emoji kodowane są w systemie unicode, a co roku do galerii małych obrazków dołączają kolejne. Część z nich budzi oczywiście kontrowersje. Postacie w emoji różnią się kolorem skóry, występują wersjach damskich i męskich oraz neutralnych. Każda emoji wyświetla się inaczej w zależności od urządzenia oraz systemu operacyjnego. I tak Facebook zadecydował, że w jego portalach emoji pistoletu będzie wyświetlane jako pistolecik na wodę, a nie „prawdziwa” broń.
Moda na kolorowe znaczki stała się tak duża, że niektóre firmy stworzyły swoje własne emoji (nie dołączyły one do tych oficjalnie zakodowanych), a Finlandia zaprezentowała nawet całą galerię swoich autorskich obrazków, gdzie nie zabrakło miejsca dla sauny, reniferów czy skoczków narciarskich. Tylko jak temat emoji wykorzystać marketingowo?

Używać emoji czy nie?

Pytanie czy używać emoji to jedno z najczęściej pojawiających się podczas moich konsultacji. W tym wypadku zazwyczaj odpowiadam klientom kilkoma liczbami, które przytoczę i tym razem. Według danych, które udostępniła LeanPlum emaile, które zawierają w tytule emoji, są otwierane 66% częściej niż te, w których nie użyto emoji. Jeszcze lepiej wypadają powiadomienia push, w których użyto emoji. Te cieszą się aż 254% wyższym zainteresowaniem niż „klasyczne” push. Jak zatem widać emoji mają realny wpływ na zwrócenie uwagi użytkowników. To chyba pozwala przyjąć założenie, że nawet pomimo zarzutów o „infantylność” (które są dla mnie w stu procentach zrozumiałe) warto używać emoji w marketingu online. Trzeba to jednak robić z głową!

Emoji w komunikacji social media

Jak zwykle podstawą jest umiar. Wiele razy miałem okazję przeprowadzać audyt profili prowadzonych przez początkujące agencje lub młodych freelancerów. Najczęściej właśnie wtedy spotykałem się z postami, w których było więcej emoji niż tekstu. Przesada? Zerknijcie na swój facebookowy feed i z pewnością szybko wypatrzycie podobne przykłady. Pamiętajcie, że wciąż porozumiewamy się klasycznym językiem i właśnie w taki sposób powinniście komunikować się ze swoimi klientami. Tak też powinniście komunikować się z algorytmem, bo w końcu to, co piszecie w internecie, ma także wpływ na Wasze pozycjonowanie. Więcej na ten temat napisałem w tekście o pozycjonowaniu za pośrednictwem social media. Wróćmy jednak do tematu. Wiemy już, że umiar to podstawa. Zatem planując posty, w których chcecie użyć emoji, pomyślcie o tym, żeby zrobić to sprytnie. Emoji w postach social media możecie użyć w następujący sposób:
znacznik kolejnego akapitu lub punktu na liście,
– jako pojedynczą emotkę podkreślającą „siłę” pytania zadanego w tekście (ja prywatnie używam w tym celu postaci, która z zastanowieniem drapie się zamyślona po podbródku, oto ona: 🤔),
– dodatkowy element wyróżniający fragment tekstu (choć z tym akurat bym też nie przesadzał),
element wskazujący na to, co powinien zrobić użytkownik np. kliknij tutaj wzbogacone o strzałkę kierującą do linku,
– element pozwalający na oznaczenie cyklu postów np. zamiast hasztagów,
dodatkowe CTA np. serduszko na Instagramie lub kciuk na Facebooku (wiecie, że możecie stworzyć klasycznego facebookowego kciuka wpisując w tekście posta taką kombinację znaków (Y) ?)
Jak zatem widać, pomysłów na wykorzystanie emoji w komunikacji social media jest pełno. Ostatni punkt z listy prowadzi nas do bardzo ciekawego wątku. Otóż emoji możecie użyć jako swojego rodzaju element angażujący fanów. Jak to zrobić?

Emoji a zaangażowanie fanów

Wiele firm decyduje się rozszerzenie swojej komunikacji o zabawy z cyklu: opisz swój ulubiony serial za pomocą 3 emoji. Tego typu działania przeszły do „poważnego” marketingu od instagramowych mocarzy, którzy budują sieci kont mające po kilkanaście tysięcy obserwatorów. Jedną z popularnych metod jest właśnie namawianie użytkowników do komentowania za pomocą emoji. Jest to o tyle proste, że nie wymaga ze strony użytkownika większego zaangażowania intelektualnego, a cały proces trwa około 3 kliknięć. Droga do zasięgowego raju? Nie do końca, bo pamiętajcie o tym, że prawdziwą wartość mają dla marki zaangażowani realnie fani, a nie osoby, które niczym horda Hunów przetaczają się z jednego profilu na kolejny tylko w celu pozostawienia komentarzy. Nie zmienia to jednak faktu, że podobny schemat możecie sprytnie zastosować w swoich postach. Oczywiście nie możecie wykorzystywać tego mechanizmu w każdym wpisie, ale z pewnością ten pomysł przyda Wam się w momencie, w którym kompletnie nie będziecie mieli pomysłu na to, o czym tym razem napisać na Facebooku lub Instagramie.

Emoji jako CTA

Wróćmy jeszcze na moment do listy, którą przedstawiłem powyżej. Mam na niej swój ulubiony punkt. Zawsze podczas konsultacji z tworzenia reklamy, mailingu czy informacji prasowej powtarzam klientom, że muszą za wszelką cenę zwiększyć poziom reakcji na swoje działania. Nieważne czy chodzi o otwieranie mailingu czy kliknięcia w link. Jedynym Waszym celem jest sprawienie, żeby użytkownicy z większym prawdopodobieństwem klikali w Wasze komunikaty i dzięki temu odwiedzali strony, czytali posty lub maile. Wszystko w celu zwiększenia rozpoznawalności marki, a następnie podniesienia sprzedaży. Pomogą w tym emoji, które, dołączone do komunikatu reklamowego, zwrócą uwagę odbiorców na najważniejszy dla Was element np. przycisk CTA.

Pamiętajcie jednak, że jak to w życiu bywa najlepszym wyborem jest równowaga. Kiedy gotujecie obiad, to nie staracie się przecież, żeby trzy czwarte składników stanowiły przyprawy. Emoji potraktujcie właśnie jak przyprawy. Im mniej ich będzie i im sprytniej ich użyjecie, tym bardziej będą one podkręcały wartość Waszego przekazu marketingowego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *